Blog posts
Jak mądrze zbierać książki?

Jak mądrze zbierać książki?

Bibliofilia i kolekcjonerstwo

Zbieram książki! Tak, to brzmi dumnie. „Mam dużo książek historycznych, horrorów, literatury kobiecej, parę książek po dziadkach, a poza tym nie mogę wyjść z księgarni bez nowej książki”. Takie właśnie słowa słyszę od wielu aktywnych czytelników. Ale czy każdy, kto posiada jakąś liczbę książek, może się nazwać zbieraczem? Czym różni się chomikowanie książek od ich zbierania? I najważniejsze – jak mądrze zbierać książki i po co to w ogóle robić?

Zapewne zaraz się ktoś oburzy, bo zbiera książki od lat nastoletnich i ma ich kilka szaf, po trochu z każdego gatunku. I każdą przeczytał, każdą zna na wylot. Idąc tym torem – czy taką osobę można nazwać literaturoznawcą? Oczywiście nie, pomimo tego, że dużo czyta i zna się na literaturze.

Podobnie jak nie każdy, kto od kilkunastu lat gotuje obiady, nawet i dobre, jest kucharzem. I jakkolwiek paradoksalnie to nie zabrzmi – nie każdy, kto zbiera książki, jest zbieraczem i kolekcjonerem. Bo jak nazwać zbiór, który ma wszystkie książki, jakie się mniejszym lub większym przypadkiem nawinęły? Jest to zbiór… no właśnie, czego? Bo że książek, to wiadomo; ale jakich?

Mądre i twórcze zbieranie książek, opiera się na pewnej logice, założeniach i dążeniach, a nie na samej czynności – ona staje się jedynie środkiem do celu, którym jest uzbieranie danej kolekcji. Nie ma oczywiście obowiązku ich przestrzegania; na pewno niejedna czytająca to osoba zdziwi się, że można na zimno racjonalizować coś tak pięknego, jak kupowanie i zbieranie książek.

Jednak zapewniam Was, że jeżeli dołożycie starań, aby zbiór książek budować w przemyślany sposób, to one odwdzięczą się Wam z nawiązką. I to często w taki sposób, jakiego byście się nigdy nie spodziewali.

 

Jak mądrze zbierać książki? zbieranie książek

Zbieranie książek. Od czego zacząć?

 

Od ustalenia tematyki naszej przyszłej kolekcji. Świadomie budowany zbiór powinien być jednorodny tematycznie, tzn. dotyczyć konkretnej dziedziny, która wynika z naszej pasji. I tu bardzo ważna uwaga: jeśli nie mamy pasji, nic na nie interesuje – to co mielibyśmy zgłębiać?

Pasja nie wynika ze zbierania książek – to zbieranie książek wynika z tego, że mamy jakąś pasję.

Zaprawdę powiadam Wam: nie sztuką jest kupić kilka kartonów przypadkowych książek i wstawić je na półkę. Sztuką jest samemu stworzyć zbiór, który będzie wyjątkowy i którego nie będzie miał nikt inny.

 

Czym można się pasjonować? Co można zbierać?

Horrory i grozę brytyjską. Kryminały skandynawskie. Polską literaturę kobiecą po 1990 roku. Można zbierać książki dla dzieci. Albo literaturę niemieckiego Romantyzmu.

Bardzo ważne jest, aby ta kolekcja była „nasza”, tzn. abyśmy doskonale wiedzieli, co się w niej znajduje i dlaczego. Nie chodzi o to, żeby teraz obejść wszystkie księgarnie i na ślepo kupować to, co ktoś reklamuje jako kryminały skandynawskie. Dobra kolekcja zawsze ma cechy indywidualne i charakterystyczne wyłącznie dla jej autora.

Tak, można też zbierać książki pod kątem tego, jak zostały oprawione i jakie mają okładki. Można uzbierać liczną i różnorodną kolekcję książek oprawionych w okładkę półskórzaną, nawet jeśli nie mam pojęcia, o czym one są, bo są napisane po węgiersku, chorwacku albo po łacinie.

Można zbierać książki z miedziorytami, niezależnie od ich treści i języka, w którym została wydana. Albo drzeworytami. Albo książki z ilustracjami konkretnego rysownika – bez względu na ich treść.

Słowniki. Historyczne albo współczesne.

Druki opozycyjne z lat 80.

Tolkienalia, czyli wydawnictwa i przedmioty związane z „Władcą pierścieni” i ich autorem. Sienkiewiczana. Mickiewiczana.

Prof. Jerzy Bralczyk zbiera wydania „Pana Tadeusza” i ma ich naprawdę sporą i różnorodną kolekcję.

Julian Tuwim zbierał książkowe curiosa: tomiki poetów-grafomanów, stare leksykony nieistniejących zwierząt oraz… książki o tematyce demonologicznej. Tak, ten sam Tuwim.

Oczywiście kanon literatury polskiej lub światowej to też nieprzypadkowy i logiczny zbiór, swoją drogą bardzo sensowny.

 

 

Powyższe przykłady pokazują, że tematyka powinna być zawężona do jakiegoś konkretnego zagadnienia lub okresu. Trzeba mierzyć zamiary na siły – nigdy nie uzbieramy sensownej kolekcji o II Wojnie Światowej. Tych książek, artykułów i pamiątek jest po prostu za dużo, byśmy byli w stanie to zrobić. Co innego bardziej sprecyzowane dziedziny: brytyjskie lotnictwo II WŚ, Marynarka Wojenna III Rzeszy, operacja Barbarossa czy Powstanie Warszawskie.

Mamy pierwsze założenie: świadomie wybrana tematyka, zawężona do konkretnej dziedziny, zagadnienia lub okresu. Najlepiej taka, która wynika z naszej pasji.

To teraz trochę namieszam: tak naprawdę ta pasja nie jest warunkiem koniecznym. Aczkolwiek jeśli nie zbieramy w jakimś innym celu, to bez niej nie ruszymy. Jakie mogą być inne cele zbierania książek?

 

Cel i motywacja zbierania

 

Tak prosta kwestia, a zarazem jak zasadnicza. Przecież książki zbiera się po to, żeby je czytać i posiadać. To oczywiste, nieprawdaż?

Oczywiście, że nie.

Jak już było opisane powyżej, książki można zbierać po to, aby zdobyć wiedzę z dziedziny, która nas interesuje lub żeby lepiej poznać nasz ulubiony gatunek literacki.

Jednak nierzadko prywatne biblioteczki powstają dlatego, że ktoś z racji pełnionego zawodu prowadził badania na jakiś temat. Podobnie jak w przypadku zgłębiania pasji, samo zbieranie jest tutaj środkiem do celu, którym jest stworzenie sobie warsztatu naukowego lub zawodowego. Jest to szczególnie przydatne, gdy pracujemy w zawodzie wymagającym specjalistycznej i trudno dostępnej wiedzy, lub gdy piszemy np. doktorat. Oczywiście praca magisterska czy inżynierska też może być okazją i przyczynkiem do budowania kolekcji.

Jeżeli ktoś ma ambicję zostać pisarzem i pisać kryminały, to będzie systematycznie budował swój warsztat pisarski, który będzie się składał z przynajmniej trzech kolekcji: podręczników i książek na temat pisania, powieści, na których się wzoruje oraz wycinki z gazet i dokumentacje autentycznych zdarzeń i zbrodni, które będą stanowiły inspirację lub będą elementem tzw. researchu. A jeśli taki ktoś ma przy tym zacięcie bibliofilskie – to nie pogardzi również autografami znanych pisarzy lub pamiątkami związanymi ze zbrodniami, które opisuje.

Zwykły odruch kolekcjonerstwa też jest powodem – wiele osób zwyczajnie czerpie przyjemność z tego, że zdobywa kolejne stopnie w postaci co ciekawszych okazów z danej dziedziny.

Są też i tacy, którzy tę „konieczność” zbierania tłumacza „siłą wyższą”, na przykład „poczuciem obowiązku” zebrania najwybitniejszych dzieł polskiej kultury i uchronienia ich na wypadek wojny lub kataklizmu, który mógłby zniszczyć egzemplarze. I w ten sposób usprawiedliwią się przed żoną i rodziną zbieraniem pod sufit stosów książek.

Trochę sobie żartuję, bo tak na zupełnie poważnie – są kolekcjonerzy i bibliofile, którzy formują kolekcję ze względu na zachowanie pamięci i uświadamianie następnych pokoleń o doniosłości polskiej historii i kultury. Takim bibliofilem jest np. Wojciech Kochlewski, którego specjalizacją jest Konstytucja 3 Maja i wydawnictwa dotyczące Sejmu Wielkiego. Organizuje on wystawy, prelekcje i wypożycza swoje zbiory muzeom – wszystko po to, aby szerzyć wiedzę i pamięć o najważniejszym polskim dokumencie.

Prawdziwego zbieracza często zresztą można poznać po tym, że czuje potrzebę zaprezentowania swego dorobku, mówienia o nim, zarażania swoją pasją. Ale nie jest to regułą.

To są oczywiście przykładowe cele. Każdy z nas może mieć inne. Celem może być równie dobrze zbieranie książek i map na pamiątkę miejsca, w którym kiedyś mieszkaliśmy. Albo do którego chcielibyśmy kiedyś pojechać.

Tak więc drugim naszym założeniem jest cel i motywacja zbierania kolekcji. Co jest tym trzecim?

 

 

Konsekwencja

 

W tym wszystkim ważna jest konsekwencja w kompletowaniu pozycji na wybraną wcześniej i sprecyzowaną tematykę. Jednak nie rozumiejmy tej konsekwencji jako ślepego zamykania się na jakiś temat. Jeżeli zbieramy podręczniki do pisania powieści, to warto, byśmy wzbogacili ten zbiór o materiały dotyczące pisania scenariuszy lub dotyczące pracy reżysera. Tak samo jak i o książki z biografiami innych pisarzy lub wywiadami z nimi, jeżeli na przykład znajdują się tam wskazówki dotyczące pisania lub sposobu ich pracy. Choć oczywiście będzie nasza kolekcja miał pewien trzon, a te dodatki będą jej rozgałęzieniami. Pamiętajmy, że kolekcję tworzymy w konkretnym celu – więc przydatne będzie nam wszystko, co pomoże nam ten cel osiągnąć.

Tę konsekwencję należy również rozumieć jak dążenie do skompletowania zbioru. Jednym słowem, do stworzenia kolekcji, która będzie zamknięta. Oczywiście cała frajda polega na gonieniu króliczka i ciągłym szukaniu oraz zbieraniu – są jednak i tacy kolekcjonerzy, dla których celem jest zebranie kolekcji składającej się z rzadkich książek i pamiątek po to, aby tę kolekcję sprzedać z zyskiem. Jednak nie o takim kolekcjonowaniu dziś mówimy.

Tak więc naszym trzecim założeniem jest konsekwencja.

 

Kilka uwag o tym, jak zbierać

 

Czasem ma miejsce sytuacja, w której pojawia się wiele podręczników lub opracować na jakiś temat, jednak nie wszystkie wnoszą coś nowego do tematu. Warto wtedy co pewien czas zrobić przesiew książek, które do naszej kolekcji i wiedzy nic nie wnoszą… aby zrobić miejsce na następne. Pamiętajmy, że celem jest zdobycie wiedzy, a nie dużej liczby książek.

Kolekcja nie musi składać się wyłącznie z książek. W jej skład mogą wchodzić również czasopisma branżowe, fotografie, pojedyncze publikacje, wycinki artykułów. Słowem – wszystko, co przyda się nam do zgłębienia i wyczerpania danego tematu.

Odpowiem teraz na pytanie, które się zapewne pojawiło w wielu z Was: z powyższych wywodów nie wynika, że od dziś czytamy wyłącznie pozycje z naszej kolekcji i wyrzucamy z domu wszystkie książki, które nie spełniają naszych warunków. Trudno, żebyśmy w tramwaju rano czytali podręcznik do metaloplastyki, bo tym się akurat interesujemy. Tak samo, jak melomani nie słuchają muzyki klasycznej przez 24 godziny na dobę. Zresztą zbieractwo ma nas rozwijać, a nie ograniczać do jakiejś dziedziny. Pamiętajmy o tym.

Porządek w zbiorach: zapomnianą, ale chwalebną praktyką jest skatalogowanie i posortowanie zbioru według jakiegoś przyjętego porządku. Oczywiście jeśli mamy 20 książek, to nie będzie to potrzebne. Ale jeśli mamy ich jakąś większą liczbę, to może to nam bardzo ułatwić życie.

(Tak, mówię to dlatego, że zdarzyło mi się kupić książkę i po zakupie odkryć, że pół roku wcześniej kupiłem dokładnie taką samą.)

 

Jak mądrze zbierać książki? zbieranie książek

 

 

Co da nam zbieranie książek i jak one się nam odwdzięczą?

 

Jak już było powiedziane, zbierając książki z jakiejś tematyki, pogłębiamy ją, rozwijamy (się) i nabieramy o niej wiedzy.

Ale to dopiero początek.

Zbierając książki lub przedmioty na dany temat, poznajemy też osoby, które są w jakiś sposób związane z tą dziedziną: uczestnicy wydarzeń opisanych w książkach, autorzy, autorytety w danej dziedzinie. Albo po prostu osoby, które podzielają nasze zainteresowania, mogą podzielić się z nami wiedzą, czy też wymienić się z nami dubletami, czyli powtarzającymi się egzemplarzami.

To zgłębianie zainteresowań dochodzi czasem do tego stopnia, iż zdarza się, że taki amator zdobywa większą wiedzę, doświadczenie i lotność w tej dziedzinie, niż niejeden zawodowiec. Wcale nierzadko zdarza się również, że dzięki rozległej i ugruntowanej wiedzy oraz trafieniu na odpowiednią osobę podczas poszukiwania książek, możemy otrzymać ciekawą pracę lub przedsięwzięcie, które będzie się z tą pasją wiązało.

Są znane również przypadki – i nie są to wcale rzadkie przypadki – że tacy wybitni pasjonaci i kolekcjonerzy są proszeni o ekspertyzy, wydają publikacje, uczestniczą w debatach i wykładach.

Nasz zbiór – jeśli kompletowany będzie mądrze, to przyniesie nam mnóstwo… mądrości.

 

Ale zbieranie to też wyzwanie np. rozwiązanie zagadnienia naukowego lub zawodowego.

To ekscytacja wynikająca z wyszukiwania i polowania na rarytasy.

To poznawanie sławnych osób w związku z wyszukiwanymi pozycjami.

Zbieranie autografów pisarzy na ich książkach.

Albo znalezienie XVII-wiecznej zabytkowej księgi na skupie makulatury.

To poznawanie życiorysów osób, do których wcześniej należała książka.

Przypadkowe znalezienie książki, która jest poszukiwana przez naukowców.

Poszukiwanie z iście detektywistycznym zacięciem brakujących woluminów serii.

 

Wszystkie te przypadki zdarzyły się naprawdę. Naprawdę!

 

Podsumowanie

 

Nie zdarza się już dziś rzecz, która miała czasem miejsce w przeszłości, że posiadacze dużych kolekcji książek wydawali drukowane katalogi swoich zbiorów i puszczali je w obieg naukowy. Miało to konkretne zastosowanie – ich zbiory zawierały często naprawdę unikatowe i cenne dla nauki i kultury pozycje, które były obiektem badań humanistów i historyków. Pasja takich zbieraczy miała nie tylko wymiar prywatny, ale też społeczny; często to właśnie oni, bibliofile, mieli znaczący (!) wkład w zachowanie i propagowanie naszej kultury narodowej, a ich zbiory – udostępniane dla chętnych – służyły nauce i kulturze.

A jeżeli ukradkiem zaczniemy zbierać różne wydania tych samych książek, tylko dlatego na przykład, że są wydrukowane innym krojem pisma lub na lepszym jakościowo papierze – to powoli wchodzimy już na wyższy etap zbieractwa: bibliofilię.

Ale już to temat na zupełnie inny rozdział.

A może coś byście tutaj dodali? Macie jakieś inne założenia pomocne przy zbieraniu książek?

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Katarzyna
Katarzyna
19 maja 2017 20:58

Wspaniały post, słusznie chwalący jakość nad ilość. Mnie zajęło trochę czasu wyleczenie się z chomikowania książek kiepskich, teraz unikam ich kupowania bądź puszczam dalej w świat, robiąc miejsce na lepsze pozycje. A, i jeszcze jedna ciekawy, a chyba zanikający zwyczaj – exlibrisy! Moje ukochane egzemplarze takowy posiadają, jako dodatkowe wyróżnienie w kolekcji :)

Jan Grochocki
Jan Grochocki
20 maja 2017 10:57
Reply to  Katarzyna

O ekslibrisach będzie tutaj jeszcze dużo. W swoim czasie. :)

Hipiś
Hipiś
9 czerwca 2017 16:44

NIgdy nie myślałam tak profesjonalnie o zbieraniu książek. Dla mnie to raczej tradycja rodzinna, rodzice mają dużą kolekcję a ja idę ich śladem. Ostatnio brak miejsca w pokoju zmusił mnie do przemyślenia swojego zbieractwa i myślę, że po tym artykule wreszcie wszystko to uporządkuję. Na pewno nie zbieram „czytadeł”, książek lekkich, które czytam głównie po to, żeby przeżyć jakieś przygody. Są dość dobre, ale po cóż mi – kupuję, czytam i sprzedaję. Książki nadal lekkie, ale lepsze, zostawiam dla przyszłych pokoleń (sama wychowywałam się na biblioteczce rodziców i wiem, jaki ma to wielki wpływ na kształtowanie się gustu czytelniczego). Uwielbiam… Czytaj więcej »

Bartek
Bartek
20 lipca 2017 17:12
Reply to  Jan Grochocki

Mam to samo. Komiksy i literatura do doktoratu :-)

Oli
Oli
7 września 2017 06:02

Chyba nie do końca się zgodzę z autorem tekstu. W moim odczuciu zbieranie np. książek według takiej kategorii jak 'rodzaj okładki’ mija się kompletnie z celem. A celem jest posiadanie książek które przeczytam – a nie będą pustą kolekcją, której nigdy nie ruszę. Ale może po prostu nie jestem kolekcjonerką.
Zostawiam tylko książki które w jakiś sposób są cenne dla mnie, nie dla innych.
Pozdrawiam :)

Jacek
Jacek
23 lutego 2021 12:02
Reply to  Oli

Jedno drugiego nie wyklucza. Pisałem o tym ostatnio na FB w grupie Bibliomania. Kolekcjonowanie książek polega nie tylko na chęci zapoznania się z ich treścią (tu mamy ebooki, nie zajmują miejsca, a treść jest), ale na chęci posiadania konkretnego wydania. Zupełnie inaczej bierze się do ręki pierwsze wydanie „Pana Tadeusza” niż wydanie popularne z cyklu Lektury szkolne. Kolekcjoner docenia to coś, czego nie ma w wydaniach popularnych, czy elektronicznych – magię pierwszego wydania, ale także typografię, grafiki, oprawę etc. Bibliofil kolekcjonujący książki też nie jest w stanie wszystkich przeczytać – posiadając skromny zbiór kilku tysięcy woluminów, oczywiście nie przeczytamy ich… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by Jacek
Jan Grochocki
Jan Grochocki
23 lutego 2021 13:26
Reply to  Jacek

Dziękuję za głos! Oczywiście nie pozostaje mi nic innego, jak się zgodzić. :)

Pozdrawiam serdecznie!

Iwona
Iwona
13 grudnia 2017 11:38

Czytam i posiadam sporo książek, ale nigdy jakoś nie pomyślałam o tym że je zbieram czy kolekcjonuję. Raczej są tłem normalnego życia, niezbędne jak powietrze do oddychania. Natomiast wpis uświadomił mi, że jednak mam co najmniej jedną kolekcję, gdzie zdobycie kolejnej pozycji wiąże się z rozkosznym dreszczykiem – różne tłumaczenia Mistrza i Małgorzaty :) Z bliżej nieznanych mi przyczyn pasjonuję się tym i staram się zdobyć wszystkie istniejące wersje. … rozkoszny dreszczyk niestety czasem przeradza się w dreszcz obrzydzenia przy napotkaniu pierwszego błędu ortograficznego… ;-/ Co może być tematem kolejnego wpisu „Dlaczego książki są wydawane coraz bardziej niechlujnie”. Dotyczy i… Czytaj więcej »

Anita
Anita
12 lipca 2021 12:10

Super tekst. Musze sie pochwalic (bo nikt z mojego otoczenia nie czuje tej ekscytacji co ja) ze zbieram ksiazki (znajomi nawet jesli cos czytaja to zdecydowanie ich nie zbieraja) ja mam kilka regalow. Ale nie zbieram jak leci. Najbardziej pasjonuje mnie J.I.Kraszewski ale nie tylko jego dziela zbieram. Kiedys wpadlam na pomysl zeby zrobic sobie spis tytulow nie tych ktore juz mam ile wszytkich jego dziel zeby wiedziec czego szukac. Kraszewski byl bardzo tworczy i ciagle dopisuje do listy jakies pozycje. Ten spis ma mi rowniez pomoc zeby nie powielac tych samych tytulow ale i tak zdazylo mi sie to… Czytaj więcej »

Jan Grochocki
Jan Grochocki
12 lipca 2021 12:30
Reply to  Anita

Sporządzenie bibliografii (lub skorzystanie z już istniejącej) to oczywiście bardzo dobry pomysł. Poznamy wtedy także m.in. liczbę wydań danego tytułu. Bardzo dziękuję za komentarz i życzę wytrwałości nie tylko w zbieraniu, ale i w tłumaczeniu innym, że to najpiękniejsza pasja (bo wszyscy wiemy, że taka jest ;) ).